poniedziałek, 14 lutego 2011

Walentynki...



Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku.
/Antoine de Saint-Exupéry/

   Od Wiktorka dostałam dwie prześliczne Walentynki. Jedną, którą zrobił w przedszkolu, a drugą zrobił w szkole...no przynajmniej brał czynny udział w tworzeniu ich. W środku jednej są przyklejone serduszka, które sam pomalował, w drugiej krowa, a raczej coś co prawie ją przypomina. Nie wiem jak krowa ma się do walentynek, ale to mało istotne. Obie kartki są urocze i wiem, że podarowane ze szczerego serca od mojego synka. Musielibyście widzieć tę radość na jego twarzy jak odbierałam go ze szkoły, a On z szerokim uśmiechem krzyczał "Mummy" i wymachiwał przed sobą Walentynką, nie mogąc się doczekać kiedy mi ją da.



4.
"Myślę w sposób konkretny. Język traktuję dosłownie.


   To dla mnie trudne i niezrozumiałe, kiedy mówisz: "Wróć na ziemię", a naprawdę chodzi ci o to, abym się skupił i uważał. Nie mów też: "Małe piwo", kiedy nie widzę w pobliżu alkoholu, a chodzi ci o to, że zadanie jest łatwe do wykonania.

   Kiedy mówisz: "Wal prosto z mostu", rozglądam się, gdzie ten most. Zamiast tego zwróć się do mnie: "Powiedz otwarcie, czego potrzebujesz".

   Wyrażenia idiomatyczne, gra słów, niuanse, podwójne znaczenia, metafory, aluzje oraz sarkazm są dla mnie na ogół niezrozumiałe."

/fragment książki Ellen Notbohm "10 rzeczy o których chciałoby Ci powiedzieć dziecko z Autyzmem". Z angielskiego przełożył Paweł Karpowicz./


Dzisiaj Wiktorek jak tylko zobaczył, że mąż odjeżdża do pracy, zaczął krzyczeć stojąc w oknie "schooooollll". Ciężko było go przekonać, że dzisiaj do szkoły nie idziemy, ale za to po południu pójdzie do przedszkola, co niestety nie wywołało u niego zbyt dużej radości. Od jakiś dwóch tygodni, może więcej, Wiktor nie chce chodzić do przedszkola, ale nie chce tylko do momentu , dopóki się w nim nie znajdzie. Jak już jest w środku biegnie szczęśliwy do dzieci, wita się szerokim uśmiechem z nauczycielką i pokazuje, które chce zabawki. Z tym żeby go tam zaciągnąć dziś całą drogę się przekomarzaliśmy. On na upartego "schoooool", ja "no school, playschool now" na co on oczywiście "No playschool, schooool". Nawet jak go odebrałam to chciał iść do szkoły, i tak znowu się przekomarzaliśmy wracając do domku. Czyli reasumując dziś był baaaaardzo monotematyczny dzień. Za to jutro Wiktor będzie naprawdę zadowolony jak mu rano oznajmię, że jedziemy do szkoły, aż się nie mogę doczekać, on zapewne też...ciekawe o czym teraz śni. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz