czwartek, 17 lutego 2011

Daisy...




   Daisy nasza kochana suczka, jak widać na załączonym obrazku labrador. Trafiła do nas 23 stycznia, dzięki niewiarygodnej akcji mamuś z forum Babyboom.pl, za co jeszcze raz Wam kochane dziękuję. Mam wielką nadzieję, jak tylko finanse pozwolą, zafundować Daisy tresurę na psa przewodnika, aby chroniła Wiktora od niebezpieczeństw jakich On nie zauważa. Poza tym marzy mi się zrobienie kursu z dogoterapii. Dogoterapia dla dzieci z zaburzeniami spektrum autyzmu jest cudowną rzeczą, choć to zależy od dziecka. Czytałam dużo na ten temat i mam nadzieję, że i dla Wiktorka Daisy stanie się bodźcem, który go pchnie do przodu. Póki co ich relacje bywają różne, a wszystko przez ząbki naszego pieska, które są ostre jak igiełki i  często się bawiąc Wiktora zaboli i jest dużo krzyku i płaczu oraz wołania "BUBA", co się łączy z całowaniem obolałych miejsc. Widać złe chwile szybko mijają, bo zaraz ganiają się po domu i bawią misiem, a jak wracamy ze szkoły czy przedszkola wita ją z wielkim entuzjazmem.


6.
"Posługiwanie się językiem sprawia mi trudność, dlatego mam lepszą percepcję wzrokową.

   Proszę, pokaż mi, w jaki sposób mam wykonać określone zadanie, zamiast tłumaczyć to słownie. Bądź gotów powtórzyć to wiele razy. Kilka konsekwentnych powtórek pomaga mi w uczeniu się nowych umiejętności.

   Plan dnia przygotowany w sposób wizualny pomaga mi w płynnym wykonywaniu poszczególnych czynności. Dzięki temu znikają stres i napięcie. Mogę zrobić to, czego ode mnie oczekujesz.

   Podaję wspaniałą stronę internetową, na której znajdziesz wiele pożytecznych informacji na temat planów:

   www.cesa7.k12.wi.us/sped/autism/structure/str11.htm

   Kiedy dorosnę, potrzeba posługiwania się planami nie zniknie, choć może ulec zmianie jej natężenie i sposób prezentowania danych. Zanim nauczyłem się czytać, potrzebowałem planu z fotografiami lub prostymi rysunkami. Kiedy staję się starszy, wystarczają obrazki i słowa, a później same słowa."
/fragment książki Ellen Notbohm " 10 rzeczy, o których chciałoby Ci powiedzieć dziecko z Autyzmem" tłum Paweł Karpowicz/


   No i masz babo placek. Wiktor się rozchorował i jeszcze się z Zuzką podzielił. Dzisiaj cale popołudnie przeleżał na kanapie pod kocykiem, co jest dla mnie zjawiskiem wręcz na miarę lądowania ufo, bo z reguły ciężko go utrzymać w jednym miejscu. Nawet nauczycielki od kilku dni mówiły, że Wiktor nie jest sobą. Dopiero jutro idziemy do lekarza, ale kaszle okropnie, już miał gorączkę dzisiaj,a Zuzę położyłam spać zdrową po godzinie z krzykiem się obudziła przez zatkany nosek. 
Wczoraj nie miałam okazji napisać, ale widziałam coś co mnie doprowadziło prawie do łez. Zaprowadziłam Wiktora do przedszkola, wleciał szczęśliwy do klasy i z miejsca zagarnęła go jakaś dwójka dzieciaków, złapali się za ręce, i dawaj w kółeczko przy śpiewie jednego z nich. Wiktor był mega szczęśliwy, uśmiech od ucha do ucha. jeszcze chwila a bym tam stała i ryczała. Jeszcze nie dawno nie było mowy o takich zabawach, aby Wiktor był tak zaangażowany całym sobą, w większości raczej bawił się koło dzieci robiąc to co one. A tu proszę jakie postępy mój synek robi. I muszę przyznać duma mnie rozpiera. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz